czwartek, 16 listopada 2017

JAPONIA 22 - Wakayama i Kishigawa Line



Kiedy dowiedziałem się, że w Japonii jest koci zawiadowca (który w dodatku uratował od bankructwa prywatną linię kolejową) chciałem go poznać! Najpierw jednak musieliśmy dostać się do Wakayamy i tam przesiąść na podmiejski pociąg.
Do miasta nie pędziliśmy już shinkansenem, ale ekspresem Kuroshio. Znów można było podglądać zza szyby wagonu życie japońskiej prowincji.


W Wakayama, nie oddalaliśmy się za bardzo od dworca. Nie mieliśmy czasu podejść pod zamek, a na aukcję tuńczyków było stanowczo za późno. Bo podobnie jak słynne Tsukiji w Tokio, także Wakayama ma swój duży targ rybny - oczywiście inne japońskie miasta też mogą pochwalić się taką atrakcją, np. Niigata, czy Osaka.



Popularne są też onseny pod chmurką.



Jak brać ślub, to tylko w stylu Hello Kitty ;)



Kupiliśmy trochę yakitori na drogę.



Do prywatnej linii kolejowej Wakayama Electric Railway Kishigawa Line, prowadzą na dworcu odpowiednio kocie szlaki :)


Już na peronie, z plakatów spogląda na nas Tama, koci zawiadowca.


Mieliśmy spore szczęście i wsiedliśmy w wyjątkowy czerwony pociąg (ale gdybyśmy mieli wielkie, jechalibyśmy kocim :)



Normalnie na tej trasie jeżdżą zwykłe składy osobowe. Wyjątkiem są cztery specjalne pociągi - truskawkowy, śliwkowy, zabawkowy i koci.


My jechaliśmy Omoden (zabawkowym), co zresztą potwierdza duża ilość maszyn gachapon do wyciągania kolekcjonerskich capsule-toy.


Skoro pociąg zabawkowy, to dużą popularnością cieszy się wśród dzieci. Dla tych mniejszych przygotowano nawet specjalny kojec.



Opłatę za przejazd do Kishi Station (400y) wrzuca się do automatu przy wysiadaniu - ale można też kupić bilet całodzienny


Trasa jest dość krótka, liczy niecałe 15 kilometrów.





Mimo to, pociąg zatrzymuje się na kilkunastu stacjach - ta akurat słynie z żołędzi?


A oto i Tamaden - koci pociąg. Stał na bocznym torze. Niestety tego dnia miau tylko trzy kursy i to w godzinach popołudniowych.


Ale kiedyś się nim jeszcze przejadę :)


Zwłaszcza, że od tego roku na stacji Idakiso "pracuje" jeszcze jeden koci zawiadowca - Yontama.


Półgodzinna podróż powoli dobiegała końca.



A my już nie mogliśmy doczekać się spotkania z kocim zawiadowcą - Nitamą :)




3 komentarze:

  1. a propos japonii kotów i pociągów rzucę takim mało u nas znanym klasykiem
    https://www.youtube.com/watch?v=n725h7YFqj0

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny film! Ten sam reżyser (również na podstawie powieści Miyazawy) stworzył też znakomity koci "Life of Guskou Budori" :)
    Zresztą o kocich anime dość obszernie wspomniałem przy okazji relacji z Magnificonu - http://kociepodroze.blogspot.com/2015/06/polska-03-krakow-magnificon-expo-2015.html

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze że zalinkowałeś bo miałem jeszcze narzeczoną dla kota linkowac ;)

    OdpowiedzUsuń