czwartek, 17 marca 2016

Polska 11 - Toruń





Zwiedzanie Torunia rozpocząłem od Baszty Koci Łeb.


Znajduje się ona przy ulicy Podmurnej. Jak podaje Wikipedia, pierwszą basztę wybudowano najprawdopodobniej w XIII wieku, by około 1500 roku przebudować ją w niską basteję na planie okręgu. Później była jeszcze wielokrotnie niszczona i przebudowywana.
Nazwa Koci Łeb przyjęła się dopiero w XVII wieku - została nadana na cześć legendarnego kocura, który pomagał bronić miasta podczas oblężenia szwedzkiego w 1629 roku. Na cześć bohaterskiego zwierzaka nazwano również inne fortyfikacje obronne - Baszty Koci Ogon i Kocie Łapy, oraz Barbakan Koci Brzuch. Do dzisiejszych czasów przetrwał jedynie Koci Łeb.


Koci Łeb(ek) bardziej majestatycznie prezentuje się nocą.


Przy ulicy Mostowej 1 mieści się Hotel Spichrz.



Od razu moją uwagę przykuły charakterystyczne wnęki z różnymi rzeźbami.


Jest i kot, który spogląda na...


harcujące poniżej myszy :)


Jednak najwięcej (i to całkiem oryginalnych) rzeźb można dostrzec na wspominanej już ulicy Podmurnej - oto jedna z nich. Ciekawe czy to też sprawka jakiegoś kota? ;)


Najbardziej mnie interesowały oczywiście kolejne ceramiczne figurki kotów.


Podmurna 40 - to kocia kamienica w Toruniu.



Udało mi się dostrzec 5 kotków.



Ależ magiczne miejsce!



Aż prosi się tu o jakiegoś kota :)



Róg ulic Rabiańska i Ducha Św - i kolejne kocie miejsce.



Kamienica Koci Ogon nazwę ma ok, do tego ciekawy efekt dają odbijająca się w lustrzanych szybach budynki z drugiej strony ulicy.



Niemniej średnio odpowiada mi taka pseudo nowoczesna elewacja z szyldami reklamowymi niemal w samym sercu Starego Miasta. Cóż, budynek jest koci, ale i kontrowersyjny - czyli kotrowersyjny ;)



Jeszcze jedno kocie miejsca odnalazłem z dala od centrum i utartych szlaków turystycznych.


Szosa Chełmińska 147 - pod tym adresem mieści się bar Czarny Kot w Toruniu.


Nazwa ponoć wzięła się z tego, że wcześniej właściciel baru miau tu sklep spożywczy, w którym żył właśnie kot.


Lokal odwiedzany głównie przez okolicznych mieszkańców, z niewygórowanymi cenami za piwo (tylko szkoda ze nie mają żadnego z browaru... Czarny Kot ;)


Wewnątrz na ścianie widnieje sympatyczne malowidło - zarówno kot (jak mi malarz) byli chyba w stanie "lekkiego" upojenia alkoholowego ;)


Na koniec trzeba wspomnieć o toruńskiej Fundacji KOT (Koty Otoczone Troską), która robi dużo dobrego dla naszych miauczących przyjaciół. Warto wspomóc ich niezwykłe inicjatywy!

Zabrakło jeszcze jednej (i to najważniejszej) kociej atrakcji Torunia, także cdn. :)



1 komentarz: