czwartek, 14 sierpnia 2014

Białoruś 03 - Mińsk



Wreszcie to na co wszyscy zaglądający na tego bloga czekają - pierwszy koci pomnik :)


Znajduje się przy Prospekcie Niepodległości - tuż obok cyrku.


Koci - może trochę na wyrost, bo mamy tu aż trzy zwierzaki. O ile jeszcze kotka stojącego na żółwiu mogę zrozumieć, to słoń siedzący na kocim grzbiecie pasuje tu jak... słoń do składu porcelany?


Kotek ma na szyi zawieszony (o zgrozo) dzwoneczek - toż to kot a nie owca!


Ale ma też ładne bursztynowe oczka.


Jeszcze wspólna fotografia i czas iść dalej.


Obok cyrku znajduje się jeszcze jedna dziwaczna rzeźba.


Na licznie porozwieszanych po mieście plakatach, reklamuje się Koci Teatr Kuklaczewa - byłem na takim przedstawieniu w Moskwie, z czasem pojawi się relacja i z tej kociej podróży :)


A tymczasem mam jeszcze przed sobą kilka kilometrów wzdłuż Prospektu Niepodległości - jako kot oczytany chcę koniecznie zobaczyć ten ponoć niezwykły gmach Biblioteki Narodowej.


Przy domu handlowym ЦУМ, który notabene obchodzi właśnie 50-lecie, stoją rzeźby czterech osób. Na zdjęciu widać wprawdzie tylko trzy, ale wierzcie mi że jest jeszcze posąg synka - bo to rodzina która przyszła właśnie tu zrobić zakupy.


A na wystawach np. takie "piękne" kocie bluzeczki z cekinami - ta kotka wyraźnie stylizowana na  Audrey Hepburn.


Po jakiejś godzinie szybkiego marszu dochodzę pod Akademię Nauk i nie mam już sił iść dalej - czas na odpoczynek.


Niedaleko znajduję knajpę, w której podają moją ulubioną zupę - solankę. Powoli nabieram ochoty na dalsze zwiedzanie :)


Idąc dalej Aleją Niepodległości, mijam po drodze ładne rzeźby - jak ten oto listonosz z rowerem...


Oraz mniej ładne, jak posąg bolszewika Michaiła Iwanowicza Kalinina. Nie dość, że stawiano mu liczne pomniki, to jeszcze dzień po jego śmierci w 1946 roku przemianowano miasto Królewiec na... Kalingrad.


Powoli zbliżam się do gmachu biblioteki...


Wreszcie - jest! Niektórzy zaliczają ją do 50 najciekawszych konstrukcji na Świecie, a inni do 50 najbrzydszych budynków na Świecie. Uroczyste otwarcie nastąpiło w 2006 roku i ponoć budowa kosztowała ponad 100 mln $.


Na mnie wielkiego wrażenia nie robi. Niby na ostatnim piętrze, na wysokości 70 metrów jest punkt widokowy, ale co miaubym oglądać - otaczające bibliotekę blokowiska? ;)



Ponoć znacznie ładniej prezentuje się o zmierzchu, gdyż całą konstrukcję pokryto panelami LED. A ja tymczasem spoglądam na drugą stronę ulicy...



I przecieram oczy ze zdumienia.




Jednak warto było iść taki kawał...


By podziwiać wymalowane na blokach olbrzymie mozaiki w socrealistycznym stylu.


Wracam (ale już metrem) na Plac Październikowy, gdzie znajduje się Pałac Republiki...





Oraz Pałac Kultury - Dom Związków Zawodowych.


Przypomina nieco antyczne budynki, tyle że zamiast posągów bogów mamy rzeźby ludu pracującego oraz slogan слава труду - chwała pracy.


Liczyłem, że odwiedzę Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej - zwłaszcza, że dziś Dzień Zwycięstwa. A tu takie rozczarowanie...


Na pocieszenie robię sobie fotkę czołgu :)


Niestety nie wiem co to za budynek, ale takich emblematów widuje się sporo.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz