piątek, 22 sierpnia 2014

Białoruś 10 - Brześć



Podróż autobusem z Grodna do Brześcia trwa 4 godziny.





Część trasy przecina Puszczę Białowieską.


Do Brześcia przyjeżdżam około 15-tej.



Spaceruję ulicą Sowiecką - głównym deptakiem miasta.



Mijam pomnik 1000-lecia Brześcia - warto przyjrzeć się dokładniej stojącym pod aniołem postaciom.


Ładnie prezentuje się też Ogród Zimowy.



Czas zjeść coś konkretnego - w Grodnie nie było okazji ;) Będąc za granicą, zawsze przynajmniej raz próbuję pizzy :)  Ta jest całkiem smaczna, choć mogłaby być bardziej dopieczona.



Zlatują się wróble na wyżerkę, to rzucam im kawałki brzegów. Dobrze, że nie są tak bezczelne jak ich kuzyni przy dworcu w Kijowie - potrafiły wyjadać mi frytki z talerza ;)



W Brześciu jest bardzo wiele latarni o fantazyjnych kształtach.


Często związanych z jakimiś miejskimi legendami.






Na rogu Sowieckiej i Puszkińskiej słyszę miauczenie ;)



To ostatni już koci pomnik podczas tej wycieczki.



Za to chyba najładniejszy.



Przedstawia naturalnych rozmiarów koty, siedzące na kominie.


Te na górze chyba bardzo się lubią :)


Pogłaskać można za to tego niżej. Drapię go też za uszkiem, a po chwili podchodzi para starszych turystów z Niemiec i robi to samo ;)


Ale czas lecieć dalej - Brześć ma jeszcze dwie ważne atrakcje...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz