Podróż pociągiem z Taboru trwała półtorej godziny i wreszcie przyjeżdżam do Pragi.
Błądząc po olbrzymim nowoczesnym dworcu, docieram też do jego starej, zabytkowej części.
Pragę odwiedziłem już wiele razy. Dziś jednak nie mam czasu na zwiedzanie zabytków...
Ale nawet przypadkowo można trafić do wielu uroczych zakątków.
Piję kolejny colopodobny napój, tym razem o smaku wiśniowym.
W przejściu podziemnym przy dworcu jest sklep z filmami. Olbrzymi wybór czeskich komedii i filmów dla młodzieży - Arabele i Rumburaka pewnie też mają.
Metrem dojeżdżam na Hradczany. Turyści kierują się do tej królewskiej dzielnicy, by zwiedzić zamek, Złotą Uliczkę i Katedrę Św. Wita - którą "obsiadły" gargulce.
Mnie interesuje Galeria Miaou przy Pohořelec 26.
Prowadzi ją Radka Urbanová wraz z córkami.
Każdy koci podróżnik znajdzie tu mnóstwo interesujących go pamiątek i to na każdą kieszeń.
Schodzę uliczką Úvoz w kierunku Placu Małostrańskiego.
Na rogu ul. Nerudova i Malostranské náměstí znajduje się Hostinec U Kocoura.
Popijając pyszne niefiltrowane piwo Bernard podziwiam wystrój - właściciel musi być zapalonym kibicem piłki nożnej.
Na szczęście można też znaleźć kocie elementy :)
A tu rysunek kotki Bohumila Hrabala. W wywiadzie-rzece wyznał "Myślę, że nawet kobietom nie dałem tyle, co kotom" - w połowie lat 90-tych schorowany pisarz codziennie dojeżdżał z Pragi do wiejskiego domku w Kersku, by nakarmić swoje 24 koty. Związki Hrabala z kotami mają niestety też ciemną stronę - o czym można przeczytać we wzruszającej książce "Auteczko".
Oprawiona w ramkę pamiątka z 1992 roku - niestety nie odcyfrowałem podpisów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz