Po degustacji Becherovki mocno zgłodniałem. Charlie jednak po polsku nie mówił, nastawiony głównie na niemieckich i rosyjskich turystów ;)
Miałem ochotę na pieczone udko z kurczaka... niestety już zamykali.
Trafiłem do restauracji U Tomáše, gdzie zjadłem smażony ser z frytkami i sosem tatarskim, popiłem pysznym piwem i zapłaciłem za wszystko równowartość 22 zł. Naprawdę rozsądna cena za tak solidną porcję i to w doskonałej lokalizacji - polecam podpatrywać gdzie stołują się miejscowi, by uniknąć klasycznych pułapek na turystów.
Środek lata, plus 30˚C a niektórzy tęsknią za Bożym Narodzeniem...
W deszczu Bałwanek i Choinka nie wyglądają już tak radośnie.
Czas obejrzeć jakiś film.To już 49 edycja Międzynarodowego Festiwal Filmowego w Karlowych Warach!
Obok Cannes, Wenecji, Berlina i Toronto, to jeden z najważniejszych festiwali filmowych na Świecie.
Wśród zaproszonych gości, którzy w blasku fleszy stąpają po czerwonym dywanie m.inn Mel Gibson, Laura Dern, William Friedkin, Franco Nero, Fanny Ardant, Bong Joon-ho, Kjartan Sveinsson, Paweł Pawlikowski a także... Lech Wałęsa :)
Zainteresował mnie swoim tytułem ponad dwugodzinny irański film "Mahi Va Gorbeh" ("Ryba i kot") w dodatku nakręcony z jednego ujęcia, ale nie było już biletów.
Na szczęście wybór był ogromny, więc zakupiłem bilety na seanse filmów których prędko w polskich kinach nie zobaczę.
Główna nagroda na festiwalu to Kryształowy Globus. Polacy zdobywali go dwukrotnie - w 1948r. Wanda Jakubowska za film "Ostatni etap" i w 2005r. Krzysztof Krauze, reżyser filmu "Mój Nikifor".
Przy tej "ścianie" wdzięczą się gwiazdy do obiektywów... ale zwykli widzowie też robią sobie słitfocie ;)
Tak olbrzymiego ekranu pozazdrości każde kino w Polsce. Grand Hall może pomieścić aż 1146 widzów!
Ale już zmierzcha, więc czas ruszać w dalszą drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz