czwartek, 7 sierpnia 2014

Czechy 07 - Karlovy Vary





Postanowiłem jeszcze raz odwiedzić kota Barona Lützowa.


Okalające Karlowe Wary szczyty spowiła mgła, przez co miasteczko wygląda jeszcze bardziej magicznie.



Znowu mam mocno "pod górkę"...



... ale widoki to wynagradzają :)



Kotek niestety nie jest oświetlony - co dziwne, bo wyraźnie widać, że na baszcie znajduje się reflektor.


Pora zejść na dół...


...zwłaszcza, że złowrogo świeci księżyc w pełni...


...który przebudził nie wilkołaki, a ślimaki-giganty ;)



Pięknie oświetlona kolumnada Młyńska.


W luksusowym Grandhotel Pupp zatrzymały się festiwalowe gwiazdy. To tutaj Wayne Wang kręcił uroczą komedię kulinarną "Last Holiday". Hotel powinien być znany również miłośnikom Jamesa Bonda - pamiętamy go z "Casino Royale".


W okolicach hotelu Thermal, gdzie znajduje się centrum festiwalowe, imprezy pod namiotami i na świeżym powietrzu trwają do białego rana.






O 5 nad ranem miasto już śpi - można pospacerować w ciszy i spokoju.




Jeszcze raz przyszło mi odwiedzić kotka.



O 6 rano wsiadam w autobus do Pragi. Jak widać pełen luksus, niczym w samolocie. Podróż trwa zaledwie 2 godziny, więc nie wysypiam się za bardzo.


W następnym autobusie jadącym z Pragi do Tomar na sen nie ma szans - no chyba że byłbym w takim stanie jak ten pan przede mną ;)
Ale przynajmniej mam okazję przejechać się prawdziwym "smutnym autobusem"! - a w momencie kiedy dojechał (z trudem ;) do celu, to aż się rozpadało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz